niedziela, 16 września 2012

2 Rozdział

2 Rozdział
Pierwsze Spotkanie
Wstałam dość wcześnie spojrzałam na okno i jak zwykle padało.Kilka łez spływały mi po policzku ale tylko kilka resztę zostawię na wieczór.Nie spałam za dobrze tej pierwszej  nocy, nawet szlochanie w poduszkę mnie nie uspokoiło. Nie potrafiłam przywyknąć do szumiącego szumu wiatru . Naciągnęłam na głowę starą,wyblakłą kołdrę, a potem dołożyłam jeszcze poduszkę, ale i tak nie zasnęłam.Podeszłam do szafy wyciągnęłam ubrania .Przy śniadaniu  nie rozmawiałam z tatą  za dużo.Tato życzył mi powodzenia a ja grzecznie podziękowałam , byłam pewna , że tak się nie stanie. Los zazwyczaj się do mnie nie uśmiecha .Tata pierwszy wyszedł z domu do pracy .A ja siedziałam przy kasztanowym stole nic się nie zmieniło.Nie chciałam iść do szkoły za wcześnie , ale nie mogę się spóźnić.Włożyłam kurtkę i dzielnie wyszłam na deszcz.Wsiadłam do furgonetki i pojechałam ku szkole.Bez problemu znalazłam ją chociaż nie wyglądała na szkołę. Nie istotne.
Zaparkowałam przed pierwszym budynkiem.Wyszłam  z mojego auta i weszłam do budynku.Poszłam do dyrekcji żeby odebrać plan zajęć Szybko znalazłam klasę gdzie  miała odbyć się pierwsza lekcja.Klasa nie była duża odeszłam do nauczyciela, żeby złożył podpis.Całe szczęście kazał mi usiąść w ostatniej ławce.Gdy zabrzęczał dzwonek ,wyrośnięty pryszczaty chudzielec o rudych włosach przechylił się nad wejściem między ławkami, żeby ze mną porozmawiać
-Kimberly prawda-zapytał
-Kim a ty to kto-zapytałam chłopca
-Milton  miło mi cię poznać Kim-powiedział uprzejmie
-Gdzie masz następną lekcję Kim-spytał
-Chwilka o mam. WOS z Jennysonem w budynku 4 -powiedziałam
-To cię poprowadzę-powiedział dumny szliśmy mówił o swoich nagrodach,szachach to kujonek 
Wreszcie  dotarliśmy pod sale pożegnałam się z nim i weszłam do klasy.
Lekcje mijały szybko usiadłam na stołówce z Miltonem 
Do stołówki  wszedł chłopiec o zabójczym wyrazem twarzy miał bladą cerę a oczy brązowe jak czekolada był perfekt usiadł z jakimiś chłopcami ale nie byli tacy przystojni jak on.
 -Kto to u licha jest-zapytałam Miltona , który westchnął.
-To Jack Howard i Jerry Arias.-wyszeptała dziewczyna która pocałowała Miltona w policzek -Hej jestem Julia a ty pewnie Kim.-powiedziała-Wszyscy zajęci oprócz tego przystojniaka-powiedziała Milton spojrzał na nią a ona go uspokoiła 
-Fajny są -powiedziałam 
-No-powiedziała Milton naszcześcię  poszedł po lancz 
Julia mówiła coś do mnie , ale ja odwróciłam wzrok do tego z brązowymi oczami.Nasze oczy  się spotkały.Tym razem jego mina niewątpliwie zdradzała zainteresowanie . Odwróciłam wzrok choć miałam wrażenie , że spodziewał się ode mnie jakieś innej reakcji.Czułam jego wzrok na sobie
-Ten z brązowymi włosami to który-spytałam 
-To Jack . Wiem , że wygląda zabójczo , ale nie zawracaj sobie nim głowy nie chodzi na randki-powiedziała-Żadna dla niego nie jest zbyt ładna-żachnęła
Siedziałam w stołówce z Julią bo Milton miał lekcję .Zaczęłam się zastanawiać, kiedy mógł odrzucić jej zaloty, i musiałam przygryzść wargę żeby ukryć uśmiech. Jack siedział do nas odwrócony bokiem , ale wydawało mi się że się uśmiechał .Patrzał na mnie co chwila aż do dzwonka .
...................................................................................................................................................................
Następny w poniedziałek



1 komentarz:

  1. super rozdział! Czekam na kolejny..... i mówie ci to KOLEJNY raz....xd

    OdpowiedzUsuń