niedziela, 16 września 2012

Rozdział 1

1 Rozdział
Jadąc z mamą na lotnisko, szeroko otworzyliśmy samochodowe okna .W Phoenix były dwadzieścia cztery stopnie w cieniu przy absolutnie bezchmurnym niebie.Miałam na sobie ulubioną koszulkę  bez rękawów , z białej siateczki  włożoną specjalnie z okazji wyjazdu.Do samolotu zamierzałam wziąć kurtkę . Celem podróży było miasteczko położone na północnym zachodnim krańcu stanu Waszygton, na półwyspie Olympic.Pada tam częściej niż w jakimkolwiek innym miejscu w stanach i jest to jedyna rzecz,jaka wyróżnia tę mieścine.
Mimo to zgodziłam się  tam wrócić . Sama skazałam się na wygnanie . Byłam przerażona.Nienawidziłam tego miejsca.
Za to Phoenix uwielbiałam . Kochałam je za słońce i upał, za bijącą od tego miasta żywność , za tempo , z jakim się rozwijała
- Kim - odezwała się mama w hali odlotów- pamiętaj , że nie musisz tego robić- powiedziała po raz setny  i ostatni niewątpliwie ostatni 
Moja mama wyglądała zupełnie jak ja , jak z długimi blond włosami i pierwszymi zmarszczkami minicznymi. Spojrzałam w jej duże oczy dziecka- i poczułam narastającą panikę. jak mogłam zostawić ją - przecież ma Adama 
- Ja  naprawdę chce jechać- skłamałam 
- Pozdrów ode mnie Travisa- powiedziała
- Nie zapomnę.
- Niedługo się zobaczymy
- Nic się nie martw będzie fajnie.Kocham cię,mamo.
Przytuliła mnie mocno do siebie i trzymała tak na długą chwilę, a potem wsiadłam do samolotu i już jej nie zobaczyłam 
Czekały mnie 4 godziny lotu do Seattle . Nie bałam się latania , tylko właśnie tej godziny jechania z moim tatą Travisem.
Do tej pory  zachowywał się bez zarzutu . Nawyrazniej naprawdę się cieszył , że mam z nim zamieszkać niemal na stałe. Zapisał mnie do szkoły czyli do liceum i obiecał mi pomóc w kupieni auta.
Mimo to byłam pewna, że będziemy  nieco skrępowani .Żadne z nas nie należało do osób gadatliwych ,  i tak nie wiedziałabym za bardzo, o czym gadać. Zdałam sobie sprawę, że mija decyzja go zaskoczyła jak mamę , nigdy nie ukrywałam niechęci do tego miasteczka 
Gdy wylądowałam w Forks widziałam  wóz mojego taty wsiadłam do samochodu i zaczęłam temat o pogodzie głupienprawda nie mieliśmy wspólnych tematów 
- Dobrze cię widzieć ale urosłaś mam dla ciebie prezent
- Jaki- powiedziałam jak małe dziecko
- Kupiłem ci auto - powiedział dumny z siebie ale bomba za darmo . ale auto nic nie zmeni stosunku do tego miasteczka
- Jaki rocznik- zapytałam
 - Rocznik Chevrolet 1984- powiedział z uśmiechem
- Dziekuję ci bardzo tata- powiedziałam
W końcu dodarliśmy do domku 1 rodzinnego .Rozpakowałam się pościeliłam to jutro pierwszy dzień szkoły
..................................................................................................................................
Wiem że nudny ale wstęp  . Oglądaliście jeżeli nie to możecie obejrzeć na Baje.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz